Pewnie zauważyliście, że to nie jest dobry dzień na zdjęcia. Powiedziałabym nawet, że jest bardzo niedobry. Próbowałam usilnie, robiłam co mogłam, ale niestety zdjęć nowej okładki nie będzie dziś. Przy sprzyjających okolicznościach – będą jutro.
Wspomniana w tytule szarość nie odnosi się jednak jedynie do pogody. Ostatnio mam ogromną ochotę na coś kolorowego. Niemożliwe prawda? Przy moim chorobliwym zamiłowaniu do beżów i brązów taka zachcianka nie wydaje się normalna, choć czuję, że to nadchodząca wiosna maczała w tym palce. (; Tak czy inaczej, mam dość szarości, a biorąc pod uwagę, że jutro wybieram się po tkaniny… Jeśli ten stan mi się utrzyma, to może być nieprzewidywalnie.
Skoro się zdradziłam z moją wycieczką po materiał, to już wygadam się do końca.
Koniec lutego, przy takiej pogodzie, jaka ostatnio do nas zawitała, to idealny moment żeby zacząć majstrować wiosenny płaszcz, czyż nie? Przynajmniej ja już dłużej nie wytrzymam. Od kilku lat [sic!] marzy mi się mocno rozkloszowany płaszcz i w tym roku muszę sobie wreszcie taki uszyć. Za wszelką cenę! Krótki risercz w góglu nie wykazał żeby w tym roku rozkloszowane płaszcze miały być hitem sezonu, ale przecież moda nie może mną rządzić, skoro skutecznie i z pełną premedytacją opieram się jej już około ćwierć wieku (;
Miałam na koniec postu wrzucić jakieś płaszczowe inspiracje, ale w internecie same nudy, więc chyba sobie oszczędzę. Mam nadzieję, że zdjęcie z kotem w jakimś stopniu zrekompensuje Wam zupełnie nieszyciowy charakter tego wpisu.
Wczoraj odbyło się krakowskie spotkanie szyjących w Big Mango. Bardzo żałuję, że nie mogłam się na nim zjawić, ale musiałam wcześniej wyjechać. Następnym razem mnie nie zabraknie!