Począwszy od dziś, we wtorki (a zatem co dwa tygodnie, biorąc pod uwagę, że piszę co drugi dzień) będę publikować posty pod szyldem Bardzo Subiektywnego Poradnika Szyciowego.
Dziś dwie maszyny, na których zdarzyło mi się szyć w moim skromnym, krótkim życiu „krawcowej”.
Pierwsza z nich to Privileg 663. Trudno określić datę jej powstania, gdyż do mojego domu rodzinnego trafiła jako maszyna używana i służy nam już kilkanaście lat. Podejrzewam, że tchnęły w nią życie burzliwe lata 70.
Źródło: http://kleinanzeigen.ebay.de
Nigdy nie miała oryginalnego opakowania (o instrukcji obsługi nie wspomnę) i, wraz z mamą, do wszystkiego dochodziłyśmy metodą prób i błędów. Zapewne cała mnogość funkcji zostanie dla nas tajemnicą na zawsze.
Jak pamiętam pierwszym problemem jaki napotkałyśmy było nawlekanie nici górnej. Daleko bardziej skomplikowane niż w Silver Crest, gdzie można to zrobić jedną ręką, z zamkniętymi oczami.
No dobrze, przesadzam, w Privilegu nawleka się bardzo podobnie, jest tylko jeden dodatkowy haczyk, ale pierwszy raz był koszmarnie trudny, tym bardziej, że o instrukcji nie mogło być mowy, podobnie jak o internecie w domu.
Maszyna ta posiada 9 ściegów i czterostopniowy system szycia dziurek. Czymże jest owo 9 ściegów wobec 33 Silver Cresta (których i tak w większości się nie używa). Przyznam, że sporadycznie bawię się ściegami, zazwyczaj oscyluję między ściegiem prostym, a zygzakiem (z braku overlocka), więc nie jestem kompetentną osobą do wypowiadania się na ich temat. Mogę tylko powiedzieć, że są i działają.
Co do dziurek. Bezproblemowo można szyć je bez zmiany stopki (w Silver Creście to niewykonalne, chyba, że ktoś ma nadprzyrodzone zdolności). Przy dziurkach pomaga przełącznik, który możemy zobaczyć na środku, w górnej części maszyny. Napisano tam kolejno L M R, co oznacza Left, Medium, Right i wiadomo…
Nie zaskoczę nikogo, gdy napiszę, że Privileg ma możliwość zmiany długości i szerokości szwu, obie funkcje w skali od 0 do 5.
Można też regulować naprężenie nici, co niejednokrotnie doprowadzało mnie do szewskiej pasji, gdyż maszyna często miała odmienne ode mnie zdanie na ten temat.
Ostatnią kluczową funkcją jest zakańczanie ściegu (szycie do tyłu). Jest umiejscowione w jedynym, słusznym miejscu. Tak.
Nie ma co marzyć o schowku w blacie maszyny. Ponadto, po jakimś czasie (całkiem niedawno) odpadł plastikowy zaczep do mocowania stołu, w związku z czym obecnie blat urywa się bez ostrzeżenia.
Zarówno obudowa, jak i podzespoły maszyny są w całości metalowe (wyjątkiem był ten felerny zaczep), a zatem jest ona bardzo ciężka i trzeba nie lada krzepy, żeby podnieść ją na stół, a potem z niego znieść.
Kolejnym minusem jest to, że maszyna ma unikatowe części. Co prawda obsługuje standardowe igły, szpulki dolne, nawet bębenek, ale jeśli coś się zepsuje, niemożliwym jest dokupienie polskiego zamiennika. Trzeba, za nieprzyzwoite kwoty, sprowadzać brakujące części, albo kombinować samemu. Po kolejnej, horrendalnie drogiej naprawie postanowiliśmy samodzielnie produkować paski (napędzające silnik), przy użyciu własnej inwencji i wszystkiego, co było pod ręką.
Głośność maszyny obrazowo mogę ocenić jako skrzyżowanie młota pneumatycznego ze startującym helikopterem.
Dziś szyję na maszynie Silver Crest SNM 33 B1 z Lidla. Takie modele były w sklepach od 19 września za jedynie 329 zł.
Nie ukrywam, że interesowała mnie maszyna w wersji niskobudżetowej, ale solidna i możliwie niezawodna. Przed zakupem czytałam wiele opinii o nowych Łucznikach, takich do 500 złotych (dziwnym trafem – same złe). Czytałam też o Janome (wówczas cenowo była poza moim zasięgiem). O Singerach (podobnie jak w przypadku Łucznika) i innych. Wreszcie wpadłam na post o maszynie Silver Crest i postanowiłam, że zaryzykuję.
Jak na razie jestem w niej zakochana.
Maszyna jest cichutka i lekka, ale stabilna. Występuje w zestawie z dodatkowymi szpulkami dolnymi, igłami (w tym podwójną), „prujkiem”, oliwką, stabilizatorami do szpulek górnych (dużych i małych), śrubokrętami, miotełką i zestawem zamiennych stopek.
Dla osoby, która w życiu nie zmieniała stopki w maszynie (nie miałam potrzeby, sprawę załatwiał wspomniany system zmiany pozycji igły – LMR), był to ogromny stres. Okazało się, że zmiana stopki jest bajecznie łatwa i przyjemna, a przy tym znacznie poprawia to jakość szycia. Dla Was to pewnie trywialne, ale zakochałam się w stopkach, jestem teraz prawdziwą stopkową fetyszystką.
Liczba ściegów, którymi dysponuję wzrosła z wspomnianych 9 do 33. Jak mówiłam – nie używam. Może w końcu zacznę…
Nawlekanie wydaje mi się łatwiejsze (o jeden zaczep i jedną dziurkę), może to kwestia wprawy.
Zmiana dolnej szpulki i czyszczenie bębenka – identycznie jak w Privilegu.
Jedynym znacznym minusem jaki dostrzegam w nowej maszynie w porównaniu do poprzedniej jest umieszczenie sprzęgła do zakańczania ściegu na górze maszyny, obok igły. Bez sensu – po przeciwległej stronie było o niebo wygodniej i naturalniej. Zresztą, z tego, co widziałam, w poprzednich modelach Silver Cresta było dobrze. Innymi słowy – zawalili sprawę.
Suma summarum – gorąco polecam maszynę Silver Crest, Privilega 663 również, z tym, że jego raczej trudno dostać obecnie. (:
***
Korzystając z okazji, chciałam ogromnie podziękować Kasi z bloga KIOSC za piękny prezent na początek dnia. Zostałam wylosowana do otrzymania bonu na wykonanie fotoksiążki w konkursie PRINTU i KIOSC. Jest radość! :D
***
Ponadto zostałam wyróżniona przez Szycie Moje Drugie Życie nominacją do nagrody The Versatile Blogger Award.
Cóż, pozostaje mi włączyć się do zabawy.
Muszę podać 7 faktów o sobie i nominować kolejne 7 blogów – to jak ustosunkujecie się do nominacji, zależy od was. Osobiście uważam, że to fajny element integrujący blogerski światek.
1. Piję około 5 kaw dziennie, obowiązkowo pół na pół z mlekiem.
2. Jestem uzależniona od kotów – sposób ich istnienia jest przejawem wyższej inteligencji.
3. Lubię grać w gry fantasy (głównie komputerowe i karciane) i ogólnie zabijać orki i czarować.
4. Zawodowo zajmuję się literaturą i świat mną pogardza, jako pasożytem i darmozjadem.
5. Lubię deszcz, śnieg i mróz.
6. Gdybym mogła wybrać, zamieszkałabym w Nowej Zelandii.
7. Lubię fast foody.
A oto moje nominacje:
http://adelaszyje.blogspot.com/
http://vaylebyme.blogspot.com/
http://narzekaczka.uchwycone-chwile.pl/
http://pocztowkizirlandii.wordpress.com/
http://wmoimstyluwmojejszafie.blogspot.com.es/
http://kiosc.wordpress.com/
http://ugoldenbrown.wordpress.com/